- Od Kiedy to nasza kochana Mackenzie spotyka się z Bieberem ?!
- Nie spotykam się z nim. Po prostu zaproponował, że podrzuci mnie do szkoły i tyle.
Poszłam dalej w ogóle się tym nie przejmując.
Pierwsza lekcja to Historia. Babka strasznie przynudzała. Nie umiałam doczekać się już dzwonka. Wreszcie po 45 minutach zadzwonił i zaczęła się przerwa. Nagle zadzwonił mój telefon. Sięgnęłam po niego do kieszeni. Dzwonił Justin.
- Cześć. Mogłabyś się urwać z ostatniej lekcji? Chciałbym Cię gdzieś wziąć.
- Sory, ale nie dam rady. Ostatnia lekcja to matematyka i to z dyrektorem. Jak zobaczy, że mnie nie ma to od razu zadzwoni do mamy na skargę. Nie, nie ma mowy. Nigdzie sie nie zrywam.
- Ehh, no ok. To przyjadę po Ciebie po lekcjach i odwiozę Cię do domu, a wieczorem gdzieś pojedziemy.
- Zobaczy się. Dobra kończe, bo był już dzwonek na lekcje. Pa.
- Pa mała. - odpowiedział Justin.
Wreszcie ostatnia lekcja. Tak się cieszyłam, że 45 minut wreszcie się zacznie weekeend, ale niestety moją radość popsuła niezapowiedziana kartkówka. Byłam wściekła, bo nic nie umiałam i to przez Justin'a, bo nie mogłam się przez niego uczyć. Ehh, no trudno napisałam co wiedziałam. Nauczyciel pozbierał karteczki i spojrzał dziwnym wzrokiem na moją kartkówke, a później na mnie i poprosił mnie do siebie. Podeszłam do niego i usłyszałam:
- Wiesz co, nie spodziewałem się po tobie tego. Jeszcze nigdy tak słabo nie napisałaś kartkówki. Coś się stało?
- Nie. wszystko jest dobrze. Tylko no wie pan .. ee.. wczoraj jakoś nie miałam czasu na naukę.
- Coś Ci nie wierzę, ale niech Ci będzie. Tylko, żeby mi to było ostatni raz. Jesteś jedną z lepszych uczennic. Nie zepsuj tego. Siadaj na miejsce.
Reszta matematyki upłynęła mi dziwnie szybko.
Ostatni dzwonek w tym tygodniu. Wyszłam ze szkoły i zobaczyłam Justin'a , który stał oparty o swoje auto. Pomachał mi, a ja mu odmachałam. Nagle znów usłyszłam:
- No prosze. Po naszą Mackenzie Bieberek przyjechał. Coś sie szykuje. - zaczęli się śmiać.
Ja nie przejmując się tym poszłam do Justin'a.
- No to jak młoda, jedziemy Cie odwieźć, a wieczorem znów po Ciebie przyjeżdżam? - zapytał Justin , wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy.
- Ale.. Gdzie ty chcesz mnie zabrać ?
- Pojedziemy na fajną imprezę do klubu SWAG.
- Ja i impreza? No nie wiem. To do siebie nie pasuje.
- No prosze. Zabaw się chociaż raz. Nic Ci sie nie stanie. Będziesz przecież ze mną.
- Nie. Ja nie pasuje do takich klimatów imprezowych.
- No chodź. Będziesz się mogła pochwalić, że jesteś z najładniejszym chłopakiem w mieście na imprezie. Dziewczyny Ci będą zazdrościć.
- Skąd ty to możesz wiedzieć, że akurat mi się podobasz ?
- No weź.. Sama mi się wczoraj przyznałaś.
- Co? Kiedy?
- Nie pamiętasz już co w kuchni mówiłaś ? - zaśmiał się i uśmiechnął.
Zaczerwiniłam się.
- Jedziesz ze mną i koniec.
- No dobra niech Ci będzie.
- No. W końcu się dałaś namówić. Tylko mam prośbę. Załóż coś fajnego. Najlepiej sukienkę i szpilki.
- Jeśli coś się znajdzie u mamy w szafie, bo ja takich rzeczy nie posiadam niestety.
- Dobra, dobra. Wpadnę po Ciebie o 19. A teraz zmykaj się szykować.
- Ok, pa.
Była godzina 15:30. Weszłam do domu, poszłam na górę do swojego pokoju i otworzyłam swoją szafę, ale nic w niej nie znalazłam. Poszłam do pokoju mamy. Otworzyłam jej wielką szafę i zobaczyłam cały rząd pięknych sukienek. Zamkłam szafę i poszłam wziąć prysznic. Gdy wyszłam z łazienki poszłam do swojego pokoju po lokówkę i znów wróciłam do łazienki. Włączyłam lokówkę i zaczęłam zakręcać swoje długie, brązowe włosy. Gdy wyszłam z łazienki była już 17. Poszłam znów do pokoju mamy i zaczęłam wyciągać i przymierzać wszystki sukienki. Przymierzyłam chyba z 30 sukienek, ale żadna nie była tą idealną. W końcu w głębi szafy znalazłam jeszcze jedną sukienkę. Fioletowa sukienka i do tego od razu znalazłam odpowiednie szpilki koloru czarnego. Znów poszłam do łazienki, ubrałam się i pomalowałam żęsy tak, aby się odznaczały. Gdy już byłam gotowa, poszłam do mojego pokoju gdzie miałam ogromne lustro. Stanęłam przed lustrem i zobaczyłam piękną dziewczynę. Sama byłam zdziwiona, że jestem taka śliczna, że mam taką fajną figurę. Stałam tak chyba przez pół godziny i wpatrywałam się w swój wygląd. Nagle usłyszłąm dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. W drzwiach stał Justin. Kiedy mnie zobaczył był bardzo zdziwiony.
- Kim ty jesteś i co zrobiłaś z Mackenzie ? - zapytał.
- No tak, a kto inny ?
- Wyglądasz tak , tak .. no nie wiem co powiedzieć.
- Tak inaczej ? Jak nie ja ?
- No właśnie. Taka ładna ty.
- Dziękuje, miło słyszeć taki komplement.
- Dobra młoda jedziemy na imprezę.
- Ok. No to w drogę.
Zamknęłam drzwi na klucz i wsiedliśmy do auta. Justin nie umiał spuścić ze mnie wzroku. Ciągle mi się przypatrywał. Nagle powiedział :
- Śliczna jesteś wiesz ?
Ja na to nic nie odpowiedziałam. Spuściłam głowe w dół i uśmiechnęłam się myśląc : ( Jeju ! Najładniejszy chłopak w mieście mówi, że jestem śliczna. Chyba zaraz zemdleje.)
Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do klubu. Czułam się nieswojo. Podeszliśmy do stolika gdzie siedziała paczka Justin'a. Prawie każdy palił. Usiedliśmy i Justin przyniósł drinki. Powiedziałam mu, że nie pije, lecz on i jego paczka nalegali, żebym sie z nimi napiła, że nic mi sie nie stanie itd. Zabawa trwała w najlepsze. Nigdy sie tak jeszcze nie bawiłam. Dopiero wtedy zrozumiałam, że jeśli będę taką szarą myszką, dla której liczy się tylko nauka, to nic nie będę miała z życia. Justin ciągle mi się przyglądał. Wpatrywał się jak w obrazek. Wyszliśmy z klubu o 24. Justin nie mógł prowadzić, więc odprowadził mnie do domu. Zaczął się temat o Jazzmyn. Justin powiedział, że się odnalazła i wszystko z nią w porządku. Nie spotyka się już z tym chłopakiem i jest jej lepiej bez niego. Tak szliśmy i rozmawialiśmy o niej, aż w końcu doszliśmy do mojego domu. Chciałam już otwierać drzwi, ale Justin chwycił mnie za rękę, pryciągnął do siebie, pocałował w policzek i dodał:
- Kolorowych ślicznotko. Widzimy się w poniedziałek. Podwiozę Cię do szkoły, oczywiście jeśli chcesz.
- Jasne, chętnie. Idę, pa.
Weszłam do domu i od razu się położyałam na sofie w salonie.
Rano obudził mnie dźwięk dzwonka. Była to Jazzmyn. Przyszła, żeby mi powiedzieć, że Justin leży w szpitalu. Od razu się ogarnęłam i pojechałyśmy razem do niego.
#Kikki
sobota, 21 grudnia 2013
środa, 18 grudnia 2013
PRZEPRASZAM
Do wszystkich heiterów na asku. TO NIE MOJA WINA ŻE NIE MOGĘ DODAĆ ROZDZIAŁU!
Ten blog jest tylko tłumaczony na język Polski przeze mnie i Kamile. Wersje angielską na PAPIERZE pisze kuzynka Kamili Vanessa . żeby podszlifować angielski . Więc was Przepraszam jak mi się uda przetłumaczyć do jutra to dodam
Ten blog jest tylko tłumaczony na język Polski przeze mnie i Kamile. Wersje angielską na PAPIERZE pisze kuzynka Kamili Vanessa . żeby podszlifować angielski . Więc was Przepraszam jak mi się uda przetłumaczyć do jutra to dodam
środa, 4 grudnia 2013
Zwiastun
Oto Zwiastun naszego bloga http://www.youtube.com/watch?v=WJz-7OIZ11k&feature=youtu.be
/Pomoc Camilla <3
/Pomoc Camilla <3
wtorek, 3 grudnia 2013
Rozdział III
*Następnego dnia *
D Wygramoliłam się z łóżka . I spojrzałam na zegarek była godzina 8:10 , a do szkoły miałam na 9:00/ Weszłam do kuchni , zrobiłam sobie tosty i nalałam soku pomarańczowego . Podczas gdy moje tosty się robiły wysłałam sms do Jazmmyn : Do JAZZMYN : Gdzie jesteś ? Nie oczekiwałam odpowiedzi . I miałam racje nie dostałam odpowiedzi. Zjadłam moje śniadanie , weszłam do mojego pokoju i odsłoniłam okno, było dość ciemno niebo miało kolor jasnego granatu. Takk ciemno... Witajcie w KANADZIE Ubrałam to i weszłam do małej ale za to przestronnej zielonej łaziENKI.... Podeszłam do zlewu , chwyciłam moją niebieską szczoteczkę i nałożyłam na nią truskawkową pastę . Gdy umyłam zęby chwyciłam z półeczki moją różową szczotkę do włosów , rozczesałam je i związała w niechlujnego koga . Delikatnie się pomalowałam i nagle w mojej mojej kieszeni rozległ się dzwięk dzwonka od telefonu wyciągnełam go i spojrzałam na ekranik : Justin :) Nie wychodź z domu sama , Przyjdę po cb .
Do Justin ;) Czemu ?
Justin :)
Nie pytaj tylko rób co każe .
Po tej wiadomoci wsadziłam telefon do kieszeni i wyszłam z łazienki udałam się się do mojego fioletowo - żółtego pokoju, . Podeszłam do mojego nie pościelonego łóżka i je zrobiłam . Spojrzałam na zegarek była godzina 8:30.. Chwyciłam moją kurtkę i torbę weszłam jeszcze do kuchni i ze stołu zabrałam klucze . Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi ... Poszłam jej otworzyć w drzwiach stał Justin. Miał na sobie Białą wyciągniętą koszulkę na niej miał skórzaną kurtką , a jensy miał z krokiem w kolanach
- Heej młoda- Idziemy - No,m poczekaj ubiorę buty ... PO ubraniu butów wyszłam z domu i zakręciłam drzwi . Mieszkałam w dzielnicy domków jedno rodzinnych. Gdy wyszlimy przed dom zobaczyłam na moim podjeździe czarne porsche. - Wow . - Dzięki , wskakuj - Że niby chcesz mnie zawieść tym samochodem do szkoły ? - Takk , no chyba nie chcesz iść pieszo ? - Dalej wsiadaj Podeszlimy do samochodu , Justin otworzył mi drzwi . Wsiadłam do jego auto i zamknęłam drzwi, Justin podszedł od strony kierowcy i ruszyliśmy . - Justin ? - No ? - Jest godzina 8:40 a ja muszę być w sql na 9.00 - Spokojnie Mackenzie zdążysz . - Mam nadzieje Do szkoły dojechalimy za 10 dziewiąta - Genialnie , zostało 10min. Już miałam wysiąšć ale Justin chwycił mnie za nadgarstek... - Przyjadę po cb! - Nie musisz . - Muszę . Puścił mnie. Gdy wysiadłam Justin jeszcze krzyknął
- Pa - i mi pomachał a przy okazji się uśmiechnął
- Pa- odpowiedziała
Gdy już miała wejść do budynku zatrzymał mnie głos
- Od Kiedy to nasza kochana Mackenzie spotyka się z Bieberem ?!
****************************************************************************
Mamy kolejny na tym blogu rozdziały będą sie pojawiac co tydzień we wtorki a na rememb-ereverything-up-to-you.blogspot.com co tydzień w poniedziałek !
Proszę o zostawianie komentarzy
Subskrybuj:
Posty (Atom)